Asset Publisher Asset Publisher

Przyłapani na gorącym uczynku

Działania operacyjne strażników leśnych podejmowane we współpracy z innymi służbami doprowadziły do ujawnienia przypadków kłusownictwa i kradzieży drewna na terenie nadleśnictw Świdnik i Lubartów.

W ostatnim czasie działania operacyjne w kierunku ujawnienia sprawcy kłusownictwa, jak również kradzieży drewna, prowadzili strażnicy leśni z Nadleśnictwa Świdnik. Ich sprawa miała swój początek w Leśnictwie Milejów, którego leśniczy zarejestrował przypadek kradzieży drewna. Okazało się, że w ślad za skradzionym surowcem, na tym samym obszarze ujawniono ok. 20 „oczek” kłusowniczych. W trakcie prowadzonych czynności okazało się, że te dwie sprawy mają ze sobą bezpośredni związek. W rozwiązaniu drugiej pracownikom Straży Leśnej pomagali przedstawiciele Państwowej Straży Łowieckiej. Podczas wspólnego patrolu obu służb udało się ująć na gorącym uczynku podejrzanego o zakładanie wnyków i kradzież drewna. Zatrzymany początkowo nie chciał przyznać się do winy, jednak podczas przeszukania jego posesji strażnicy natrafili na 6 metrów sześciennych skradzionego surowca drzewnego, przyrządy kłusownicze w postaci wnyków, wypatroszoną zwierzynę oraz ok. 40 kg mięsa (głównie sarniny) pochodzącego z procederu nielegalnego pozyskania zwierzyny. Sprawa będzie miała swój finał na wokandzie sądowej.

Również w tym roku, podczas rutynowego patrolu, pracownicy Straży Leśnej z Nadleśnictwa Lubartów natrafili na wnyki pozostawione przy podsypie (urządzenie łowieckie służące dokarmianiu zwierzyny drobnej przyp. red.) zlokalizowanym w Ośrodku Hodowli Zwierzyny Rawityn w Lasach Kozłowieckich. Był to jednak rzadko spotykany przypadek tego rodzaju szkodnictwa leśnego. –Sprawca pozostawiał wnyki wykonane z plecionki, która była przywiązywana do tzw. palisad. Do wnętrza takiej konstrukcji sypał ziarna pszenicy mające służyć jako wabik na bażanty – wyjaśnia Kamil Mika, komendant Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Lubartów. Przy rozwiązywaniu sprawy lubartowscy strażnicy leśni skorzystali ze wsparcia funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji. Zainicjowane działania połączonych służb zaowocowały ujęciem wnykarza przyłapanego ostatecznie na gorącym uczynku. Okazał się nim mieszkaniec Gminy Michów, który kilka miesięcy wcześniej usłyszał zarzuty za… kłusownictwo rybackie. –Sprawca przyznał się do zarzucanych mu czynów. W trakcie przeszukiwania jego posesji, w pomieszczeniach gospodarczych ujawniono narzędzia kłusownicze wykorzystywane do nielegalnego pozyskiwania zwierzyny – dodaje Mika. 

W obu opisywanych przypadkach zatrzymane osoby mogą usłyszeć zarzuty z artykułu 53 pkt. 5 i 6 prawa łowieckiego – „kto wchodzi w posiadanie zwierzyny za pomocą broni i amunicji innej niż myśliwska, środków i materiałów wybuchowych, trucizn, karmy o właściwościach odurzających, sztucznego światła, lepów, wnyków, żelaz, dołów, samostrzałów lub rozkopywania nor i innych niedozwolonych środków i nie będąc uprawnionym do polowania, wchodzi w posiadanie zwierzyny, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5”, a także art. 52 pkt. 1 prawa łowieckiego, wskazujący, że „kto gromadzi, posiada, wytwarza, przechowuje lub wprowadza do obrotu narzędzia i urządzenia przeznaczone do kłusownictwa podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Według statystyk za lata 2019-2023 – ilość przypadków kłusownictwa odnotowywanych co roku na terenie RDLP w Lublinie utrzymuje się na podobnym poziomie (11 – w 2019 roku, 14 – w 2020 roku, 15 – w 2021 roku, 14 – w 2022 roku i 11 – w 2023 roku). W analizowanym okresie sprawcy kłusownictwa pozyskali nielegalnie: 34 jelenie, 5 łosi, 5 saren, 4 daniele, 4 dziki i 20 osobników niewyszczególnionych gatunków, wśród których znalazły się m.in. ptaki. Tylko w ostatnich pięciu latach straty z tytułu tego rodzaju szkodnictwa leśnego wyniosły w skali lubelskiej dyrekcji LP niemal 400 tysięcy złotych, co wiąże się z karą pieniężną w postaci ekwiwalentu orzekanego na rzecz sprawców przez sądy za bezprawnie skłusowaną zwierzynę.