Asset Publisher Asset Publisher

Łosie rosną w siłę

Jeszcze w 2011 roku liczebność populacji łosia na obszarach zarządzanych przez Lasy Państwowe wynosiła nieco ponad 8500 osobników. Dziś w naszym kraju żyje już ponad 28 tysięcy tych zwierząt.

Lubelszczyzna jest jednym z trzech regionów w Polsce, w którym żyje najwięcej łosi. Utrzymująca się tendencja zwyżkowa nie daje dobrych rokowań na przyszłość. Rosnąca liczba największych polskich ssaków kopytnych osiągających masę nawet do 400 kg wiąże się z dużymi szkodami w uprawach i gospodarce leśnej oraz z częstymi przypadkami groźnych wypadków i kolizji na drogach.

Rozwój infrastruktury drogowej nie tylko podzielił ostoje tych zwierząt, lecz także spowodował ich wzmożoną migrację, podczas której zwierzęta przecinają jezdnię migrując w poszukiwaniu nowej bazy żerowej. Od 2011 do 2017 roku obserwujemy tendencję wzrostową dotyczącą zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt łownych. I choć łosie (co wynika z liczebności populacji) są przyczyną mniejszej ilości wypadków niż znacznie liczniejsza populacja saren, to nieplanowane spotkanie na drodze przedstawicieli tego gatunku może być dla kierowców tragiczne w skutkach. W wielu przypadkach zderzenie z ogromnym łosiem kończy się dla nich śmiercią. Ze statystyk policyjnych wynika, że w latach 2010-2015 na terenie naszego kraju w kolizjach zakwalifikowanych jako najechanie na zwierzę zginęło 49 osób. Dlatego tak ważne są odpowiednie działania zarządców dróg, polegające m.in. na stosownym oznakowaniu drogi z ostrzeżeniem o możliwości pojawienia się tam dzikiej zwierzyny.

Formalnie – łoś nadal znajduje się na liście zwierząt łownych. Nie zmieniło tego moratorium, które weszło w życie 10 kwietnia 2001 roku ze względu na zmniejszającą się wówczas liczbę populacji. Łoś nie jest co prawda gatunkiem chronionym, ale wspomniane moratorium wprowadziło całkowity, całoroczny zakaz polowań. Wprowadzony przed siedemnastu laty zakaz sprawił, że stan populacji tej zwierzyny wzrósł wielokrotnie w stosunku do możliwości wyżywieniowych siedlisk leśnych. 

Przy tworzeniu wieloletnich łowieckich planów hodowlanych w 2007 r. zakładano, że w 2017 roku na terenie RDLP w Lublinie będzie bytowało 469 łosi. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te założenia, ponieważ zeszłoroczna inwentaryzacja wykazała, że w lubelskich lasach żyje ich ponad 4160 –To prawie dziesięć razy więcej od naszych prognoz sprzed 10 lat – zaznacza główny specjalista SL ds. łowiectwa RDLP w Lublinie, Andrzej Tyrawski.

Według nowego wieloletniego łowieckiego planu hodowlanego na lata 2017-2027 populacja łosia w 2027 roku na obszarze RDLP w Lublinie ma wynosić ok. 1500 osobników. Wiąże się to ze zmniejszeniem obecnego stanu pogłowia o ok. 2700 osobników.

Szacujemy, że największego ograniczenia populacji wymagają dwa rejony hodowlane lubelskiej dyrekcji – lubartowsko-puławski, w którym należałoby zmniejszyć liczbę osobników tego gatunku o 660 oraz rejon Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego. Tam różnica między proponowanym stanem docelowym, a inwentaryzacją wynosi niespełna 600 osobników. Miejscem licznego występowania łosi jest również rejon chełmski  – informuje Andrzej Tyrawski.

Lasy Państwowe ponoszą co roku ogromne koszty finansując straty spowodowane przez te największe ssaki kopytne bytujące w polskich lasach. Leśnicy starają się minimalizować szkody, jakie łosie wyrządzają na terenach leśnych, m.in. poprzez zagospodarowanie powierzchni obwodów odpowiednimi poletkami, dokarmianie w okresie zimowym, sadzenie drzewek owocowych w łowiskach, wykładanie osiki pozyskanej w trzebieżach w okresie zimowym. Warto wspomnieć także o grodzeniach upraw leśnych oraz zabezpieczeniach chemicznych.

Brak użytkowania łowieckiego powoduje duże koszty związane ze szkodami wyrządzanymi przez łosie zarówno w lesie, jak i w uprawach. Tylko w 2016 roku do Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie wpłynęły 92 wnioski o odszkodowania za szkody wyrządzone przez łosie w obwodach polnych. 

Szkody wyrządzane na terenie lubelskiej dyrekcji przez łosie i bobry stanowią połowę szkód powodowanych przez pozostałe gatunki, łącznie z użytkowanymi łowiecko jeleniem i sarną. Choćby dlatego warto wziąć pod uwagę ograniczenie ilości tego gatunku przez odstrzał w sposób kontrolowany – twierdzi Andrzej Tyrawski.

Od kilku lat w Ministerstwie Środowiska trwają prace, których celem jest racjonalne gospodarowanie populacją łosia – mówił, w trakcie czerwcowego spotkania w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim, wiceminister Andrzej Konieczny.

Działania ministerstwa są odpowiedzią na niepokojące sygnały od społeczeństwa związane z rosnącym zagrożeniem bezpieczeństwa ze strony łosi.

Są dwie drogi pozwalające na regulację populacji łosia i ustabilizowanie jej liczebności. W grę wchodzi zniesienie moratorium albo redukcja liczebności zwierzyny w wybranych miejscach, po uprzedniej analizie specjalistów. W obliczu rosnącego zagrożenia i ogromnych strat decyzja o wcieleniu w życie jednego z wyżej wymienionych wariantów wydaje się być kwestią czasu.

Tylko dzięki takim rozwiązaniom możliwa będzie skuteczna ochrona tego gatunku przy jednoczesnym minimalizowaniu szkód zarówno w lasach jak i w uprawach rolnych – prognozuje specjalista SL ds. łowiectwa RDLP w Lublinie, Maciej Wójcik.