AKTUALNOŚCI AKTUALNOŚCI

Na leśnych ścieżkach powstania styczniowego (Część I)

Zachęcamy do śledzenia nowego cyklu historycznego, który będzie publikowany na stronie internetowej RDLP w Lublinie.

Choć często niedoceniane przez obecne pokolenie, odegrało znaczącą rolę w historii naszej Ojczyzny będąc niezwykle ważnym i zarazem krwawym etapem w mozolnej drodze „wybicie się Polski na niepodległość”. Mowa o jednym z najdłuższych, bo trwającym niemal dwa lata, zrywów niepodległościowych jakim było powstanie styczniowe. Pamięć o nim jest na Lubelszczyźnie ciągle żywa – wszak na naszym obszarze rozegrało się aż 224 spośród przeszło 1200 jego bitew i potyczek. Miejscem wielu bojów były leśne ostępy, czego potwierdzeniem są zachowane do dziś krzyże, pomniki, obeliski, mogiły, figury, kopce czy inne obiekty przypominające o bohaterach walk z 1863 i 1864 roku.

Lubelskie lasy były świadkami wielu heroicznych starć, swoje oddziały prowadzili na tym terenie wybitni powstańczy dowódcy, a każde z co najmniej kilkudziesięciu miejsc pamięci z tego okresu, rozsianych po leśnych ostępach naszej dyrekcji, ma swoją odrębną, unikatową historię. W tekstach z serii „Na leśnych ścieżkach powstania styczniowego” postaramy się odkryć karty nie tylko tych najbardziej rozpowszechnionych powstańczych wątków, lecz także  historii nieco mniej znanych szerszemu gronu odbiorców, acz równie interesujących.

Część I – Historia Henryka Hugo Gramowskiego

Kim był Henryk Hugo Gramowski, w jaki sposób znalazł się na Roztoczu oraz jak znacząco zasłużył się w działaniach powstańczych prowadzonych na naszym terenie?

Spod Gniezna na Roztocze

            Henryk Hugo Gramowski pochodził z miejscowości Dąbrówka położonej na terenie Księstwa Poznańskiego. W 1860 roku przybył na Zamojszczyznę, ze znakomitymi referencjami wystawionymi po zakończeniu służby w lasach dóbr Strychowo (dzisiejszy powiat gnieźnieński). Pracę zawodową w lasach Ordynacji Zamoyskich związał ze stanowiskiem oficjalisty leśniczego.  Początkowo pracował w Kluczu Krzemieńskim, a w momencie wybuchu powstania sprawował funkcję leśniczego w należącej do lasów ordynackich wsi Fryszarka. Dał się poznać jako dobry fachowiec i uczciwy człowiek.  Miał zadatki na świetnego przywódcę.

            Gramowski został pierwszym dowódcą wojskowym w obwodzie biłgorajskim. 24 stycznia 1863 roku zaledwie dziesięcioosobowy oddział dowodzony przez ordynackiego leśnika rozbił kozacki posterunek w Józefowie, zdobywając konie i broń. Umożliwiło to powołanie oddziału kawaleryjskiego. Po tej udanej akcji powstańcy z jego szeregów wyruszyli do Zwierzyńca. Tamtejsi mieszkańcy okrzyknęli bohaterskiego leśnika „wodzem partii", której liczebność powiększyła się do ponad 60 powstańców. W powiększającym się oddziale znajdowali się ochotnicy z Biłgoraja, Szczebrzeszyna i okolicznych miejscowości. Liczną grupę stanowili leśnicy. Niestety, powstańcy dysponowali słabym uzbrojeniem. Większość z nich posiadała broń białą, a niektórzy wykorzystywali do walki jedynie kije.

Mimo iż początki formowania oddziału nie należały do łatwych, leśnikowi z Dąbrówki z łatwością przychodziła umiejętność zjednywania sobie partyzanckiej braci. Pierwszym zalążkiem utworzenia oddziału powstańczego było spotkanie przy klasztorze Franciszkanów w Puszczy Solskiej, w którym w noc wybuchu powstania styczniowego uczestniczyło ok. 200 ochotników.

Trudna misja leśnika-dowódcy

               Kolejnym zadaniem Gramowskiego było opanowanie Tomaszowa Ordynackiego i podjęcie wspólnych działań z ochotnikami z Galicji. Główny cel powstańców stanowił tomaszowski dom zajezdny, który pełnił funkcję garnizonu sotni kozackiej. Opanowanie miasta miało na celu wyparcie żołnierzy rosyjskich. Gramowski zaatakował miasto w nocy z 30 na 31 stycznia 1863 roku. Na powstańców czekały oddziały straży granicznej oraz sotnia dońskich kozaków z 10 pułku.

            O wydarzeniach tych opowiadał Stanisław Dekański, jeden z pamiętnikarzy powstania styczniowego na Lubelszczyźnie (pisownia oryginalna).

„W potyczce tej Dekański udziału nie brał, bowiem strudzony ustawiecznemi nocnymi patrolami, które jako miejscowy musiał wciąż oprowadzać po okolicy, pozostał na leżach. Nie podaje się więc dokładniejszych danych o tem zajściu. Wie wszakże, że oddział dostał się tam w zasadzkę, przywitany ogniem w ciasnej ulicy z obu stron stracił dwóch zabitych i kilkunastu rannych, wśród tych ostatnich padł ranny Gramowski. Gdy rannego dowódcę z pod gęstego ognia chcieli wynieść towarzysze broni, wyjął rewolwer i zagroził, że w łeb będzie strzelać każdemu, kto się doń zbliży by narażać się dla niego”.

Tragiczny finał powstańczej przygody

„Nakazał odwrót oddziału, a sam doczołgał się do domu jakiegoś żyda, który pod groźbą ukrył go w wozie z sianem, a następnie, gdy moskale pomimo widocznej przewagi, sytuacji nie wykorzystali i uszli ku Zamościowi, wywiózł go po za miasto. Nie uszedł jednak śmierci. O ukryciu Gramowskiego doniósł moskalom w chęci zysku parobek żyda, kilkunastoletni wyrostek. Kozacy, podprowadzeni przez zdrajcę, znaleźli rannego, leżącego samotnie w szopie pod Tomaszowem i bezbronnego w bestialski sposób zamordowali. Gramowski zostawił żonę i nowonarodzone dziecko”. (S. Pomarański, Wspomnienia Stanisława Dekańskiego o powstaniu styczniowym w Zamojszczyźnie, Zamość 1920).

            Warto zwrócić uwagę, że pomimo przegranej powstańczych oddziałów, Rosjanie byli zmuszeni wycofać wojska do twierdzy Zamość, dzięki czemu 2 lutego 1863 roku do Tomaszowa mógł wkroczyć z 200-osobowym oddziałem Feliks Piasecki ps. Walezy. Druga z hipotez dotyczących śmierci Gramowskiego mówiła, że śmiertelnym miało dla niego okazać się już samo postrzelenie, aczkolwiek częściej można spotkać się z wersją związaną ze zdradzeniem miejsca ukrycia leśnika i barbarzyńskim dobiciem przez moskali. Pewnym jest, że Henryk Hugo Gramowski zmarł 31 stycznia 1863 roku, o godz. 7 rano. Potwierdza to zachowany akt zgonu, spisany z relacji naocznych świadków wydarzenia. Po akcji w Tomaszowie Ordynackim rząd carski prowadził wnikliwe śledztwo. Zachowały się protokoły ekshumacyjne, które dowodzą, że miejscem spoczynku bohaterskiego powstańca jest nieznana mogiła znajdująca się na cmentarzu w Tomaszowie Lubelskim (dawny Tomaszów Ordynacki).

W kolejnej części opiszemy w jakich okolicznościach wizerunek Henryka Hugo Gramowskiego znalazł się na obrazach słynnego malarza Artura Grottgera i jakie były związki artysty z powstaniem styczniowym oraz co skłoniło go do przyjazdu w malownicze zakątki Roztocza…