AKTUALNOŚCI AKTUALNOŚCI

Leśnik z lubelskiej dyrekcji nowym rekordzistą Polski

Aż 323 gatunki ptaków udało się zaobserwować w minionym roku Jarosławowi Mydlakowi, pracującemu na co dzień w Nadleśnictwie Biała Podlaska. Wynik pozwolił mu na pobicie dotychczasowego rekordu Polski zapewniając wygraną w prestiżowej rywalizacji ornitologów nazywanej Wielkim Rokiem.

Warto zwrócić uwagę, że choć historia konkursu sięga na świecie lat 50. XX wieku, w 2020 roku odbyła się dopiero pierwsza, historyczna edycja tego wydarzenia w naszym kraju. Nadrzędnym celem, jaki przyświecał uczestnikom inicjatywy, było zaobserwowanie jak największej liczby gatunków ptaków. Każdy z nich miał na to cały kalendarzowy rok.

Leśniczy Leśnictwa Serwin pierwotnie nie planował udziału w tym przedsięwzięciu, ale do podjęcia rękawicy skłoniło go odwołanie kolejnej edycji Rajdu Ptasiarzy. Sam zainteresowany przyznaje, że nie miał zbyt dużego doświadczenia w wyszukiwaniu rzadkich gatunków, które w świecie ornitologów jest nazywane twitchowaniem, dlatego nie spodziewał się, że uda mu się osiągnąć tak znakomity wynik. –Złożyło się na niego kilka składowych, m.in. współdziałanie z wieloma obserwatorami, korzystanie z portalu Clanga, czy wymiana informacji poprzez aplikację Messenger – zaznacza. –Przez ten rok zrozumiałem, że to nie tylko dobra zabawa, lecz także lekcja ćwiczenia woli, walki z czasem, sennością, a przede wszystkim nauka szybkości podejmowania decyzji – opowiada leśniczy Mydlak, który od wielu lat jest wielkim pasjonatem ornitologii. Jak przyznaje – pogoń za kolejnymi, często wcześniej nieznanymi, gatunkami wymaga wielu wyrzeczeń, ale prawdziwa pasja jest w stanie przezwyciężyć nawet największe z nich.

Jak można podsumować jego zeszłoroczne obserwacje w telegraficznym skrócie? Mnóstwo dni i nocy spędzonych z aparatem w dłoni, ponad 50 tys. km przejechanych po polskich drogach, od Tatr aż po Morze Bałtyckie, z wizytami na Dolnym Śląsku, Warmii czy Mazurach. Najwięcej obserwacji prowadził w Puszczy Białowieskiej, Bagnie Biebrzańskim, Cyplu Helskim, Mierzei Wiślanej, Stawach Milickich, w Magurskim Parku Narodowym, zaś na terenie Lubelszczyzny mnóstwo gatunków udało mu się podejrzeć lub usłyszeć na „dzikich polach” Ziemi Hrubieszowskiej, w dorzeczu Wisły w okolicach Puław, gdzie pierwszy raz w życiu zobaczył rybitwę popielatą, pod Szczebrzeszynem czy na terenie Nadleśnictwa Józefów.

Przez cały rok udało mu się zaobserwować lub usłyszeć aż 323 gatunki ptaków. To tylko o 4 mniej niż stanowi lista wszystkich gatunków, których obecność udało mu się zarejestrować przez całe życie.
Starałem się udokumentować zdjęciem bądź nagraniem obecność wszystkich rzadkich gatunków – zaznacza pracownik Nadleśnictwa Biała Podlaska pytany o to, z których zaobserwowanych gatunków jest szczególnie dumny. –Każdy kolejny przynosił satysfakcję, ale z pewnością do takich szczególnych odkryć można zaliczyć odnotowanie jerzyka bladego i świergotka stepowego, w przypadku którego było to drugie stwierdzenie w Polsce. Do tej grupy zaliczyłbym także takie rzadkie okazy jak kulon, czapla złotawa, świstunka brunatna czy krzyżodziób sosnowy Szlamiec długodzioby zarejestrowany przeze mnie w Stoczku koło Czemiernik był widziany dosłownie przez kilka minut, a później, w wielu przypadkach, bezskutecznie szukali go ornitolodzy na terenie całej Polski – zdradza zwycięzca premierowej polskiej edycji Wielkiego Roku. Warto zwrócić uwagę, że drugie miejsce w klasyfikacji Wielkiego Roku zajął również leśnik z terenu lubelskiej dyrekcji LP, Dariusz Piechota z  Nadleśnictwa Puławy. –Darek to mój dobry znajomy, z którym można powiedzieć przez cały rok szliśmy ramię w ramię. Prowadziliśmy koleżeńską rywalizację w duchu fair-play i widząc, że depcze mi po piętach w rankingu, miałem motywację do poszukiwania kolejnych gatunków – dodaje Jarosław Mydlak.

Rezultat jaki udało się osiągnąć leśniczemu Mydlakowi w minionej edycji Wielkiego Roku jest także nowym rekordem kraju. Nikomu wcześniej nie udało się zarejestrować w ciągu jednego roku obecności tylu okazów. Według nieoficjalnych rankingów poprzedni rekord wynosił 315 gatunków. –Starałem się wyciągnąć z moich obserwacji tyle ile się tylko da, choć przy odrobinie szczęścia tych gatunków mogło być jeszcze więcej. Na razie nie zamierzam pobić swojego wyniku, co z resztą nie będzie wcale takim łatwym zadaniem. Ornitolog, który zbliży się bądź poprawi moje osiągnięcie będzie musiał mieć dużo szczęścia i rejestrować obecność możliwie wszystkich rzadkich gatunków, które pojawiają się w naszym kraju – kończy ornitologiczny rekordzista Polski.  

Wyniki całorocznych obserwacji zwycięzcy Wielkiego Roku można zobaczyć tutaj.