AKTUALNOŚCI AKTUALNOŚCI

Porządkują leśne mogiły i miejsca pamięci

Zbliżająca się uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny skłaniają do chwili zadumy i refleksji. Dla leśników jest to czas porządkowania licznych nagrobków i pomników rozsianych po leśnych ostępach.

Na gruntach będących w zarządzie lubelskiej dyrekcji LP znajduje się ponad 300 zinwentaryzowanych miejsc pamięci. Trudno zliczyć ilość wszystkich osób spoczywających na tym terenie. Są wśród nich uczestnicy powstania listopadowego, największego zrywu niepodległościowego w historii Polski jakim było powstanie styczniowe, żołnierzy różnych narodowości walczących na frontach I wojny światowej czy też w wojnie polsko-bolszewickiej. Nasze lasy to również miejsca pochówku tysięcy partyzantów zaangażowanych w obronę ojczyzny podczas II wojny światowej. W ewidencji prowadzonej przez poszczególne nadleśnictwa nie brakuje też zbiorowych mogił upamiętniających ludność cywilną mordowaną przez okupantów, symbolicznych kapliczek, krzyży, pamiątkowych kamieni oraz pomników stawianych nie tylko na cześć bohaterów narodowych, lecz także bezimiennych mieszkańców tego terenu, którzy ponieśli największą ofiarę w imię obrony granic Rzeczypospolitej.

Mimo tego, że czas zaciera ślady i ludzką pamięć o wielu takich miejscach, lubelscy leśnicy, każdego roku, odkrywają je spod powłoki jesiennych liści, zapalając na nich symboliczne znicze. Poza rutynowymi porządkami dokonywanymi w okresie listopadowej uroczystości, nadleśnictwa RDLP w Lublinie starają się otaczać systematyczną opieką wszystkie miejsca pamięci, nad którymi sprawują stałą pieczę, co często jest dla takich obiektów jedyną szansą na ocalenie od zapomnienia.

Pracownicy LP nie zapominają także o mogiłach „ludzi lasu”, którzy na przestrzeni dziejów byli zaangażowani w służbę na rzecz ojczystej przyrody na terenie Lubelszczyzny. Za przykład może posłużyć tutaj nagrobek nadleśnego Leona Jeżowskiego znajdujący się na cmentarzu parafialnym w Krzczonowie. Choć od śmierci leśnika kierującego kadrą Leśnictwa Lublin w II połowie XIX wieku minęło już ponad 140 lat, a miejsce jego pochówku zostało nadszarpnięte „zębem czasu”, udało się dokonać renowacji pomnika. To efekt starań zainicjowanych przez Nadleśnictwo Świdnik oraz emerytowanego pracownika tej jednostki, Stanisława Ostańskiego, zrealizowanych we współpracy z Krzczonowskim Stowarzyszeniem Regionalnym.